Tkając rzeczywistość niczym tkaninę - "Przędza" Gennifer Albin
Pamiętam jak dziś, gdy dwa dni przed końcem roku szkolnego poszłam do Empiku rozejrzeć się za książkowymi nowościami. W zasadzie nie miałam zamiaru niczego kupować, ale gdy zobaczyłam na regale Przędzę Gennifer Albin, to po prostu musiałam ją mieć na swojej półce - niezwykła okładka odbijająca światło naprawdę rzuca się w oczy! Jak nietrudno się domyślić, poszłam do kasy z Przędzą pod pachą... Co prawda powieść Albin czekała na swoją kolej ponad pół roku i pewnie nie ruszyłabym jej, gdyby nie blogowa ankieta (na kolejną gorąco zapraszam!), ale, jak to mówią, lepiej późno niż wcale.
Szesnastoletnia Adelice Lewys żyje w Arrasie. Ogromną rolę odgrywają w nim Kądzielniczki - utalentowane kobiety, które utrwalają i upiększają tkaninę, z której składa się świat. Mieszkają w Zakonie, siedzibie Gildii Dwunastu, która rządzi i kontroluje Arras, czyli decyduje, gdzie ludzie mieszkają, gdzie pracują, ile mają dzieci, a nawet... kiedy umrą. Kądzielniczki mają za zadanie kontrolować tkaninę Arrasu i eliminować wszelkie nieprawidłowe zachowania, które mogłyby zakłócić jego harmonię.
Adelice wykazuje wszelkie zdolności niezbędne w tej pracy, jednak jej rodzice są przeciwni działaniom Gildii i nie chcą dopuścić do tego, żeby ich córka została zabrana do Zakonu. Dlatego główna bohaterka od dziecka jest przygotowywana do oblania egzaminów i uczy się, jak ukrywać swe niezwykłe zdolności. Jednak to wszystko na nic, ponieważ Adelice popełnia podczas egzaminu błąd i... zaczyna tkać. Nastolatka już wtedy zdaje sobie sprawę, że nie ma wyjścia i musi pójść do Zakonu, jednak jej wydobycie kończy się tragicznie - ojciec Ad, próbując pomóc jej w ucieczce, ginie, a matka i siostra znikają bez śladu. Zrozpaczona dziewczyna rozpoczyna szkolenie na Kądzielniczkę, jednak szesnastolatka nie ma w Zakonie łatwo - próbuje odnaleźć przeplecioną do innej rodziny siostrę, zakochuje się w dwóch mężczyznach jednocześnie, ma na karku zauroczonego nią ambasadora Cormaca, a jej niewyparzony język zamiast przyjaciół, przysparza jej wrogów. Jednak to nie wszystko - Adelice musi zdecydować, czy podoła pracy Prządki, najważniejszej z Kądzielniczek, i poznaje straszną prawdę o świecie, w którym przyszło jej żyć.
Od początku podobał mi się sam pomysł na powieść - chyba jeszcze nie spotkałam się z wizją świata jako tkaniny, którą można dowolnie modyfikować. Jest to coś zupełnie innego niż na przykład miłość między wampirem/wilkołakiem/aniołem (niepotrzebne skreślić) a człowiekiem - swoisty powiew świeżości. Urzekli mnie również bohaterowie - każdy z nich jest inny, jedyny w swoim rodzaju, a przy tym wzbudza skrajne emocje - można go albo kochać, albo nienawidzić. Myślę, że również zakończenie mogę uznać za mocną stronę Przędzy - to było dziwne, bo niby gdzieś w środku czułam, że wszystko może skończyć się tak a nie inaczej, ale mimo wszystko byłam zaskoczona... Spodobały mi się też opisy - bardzo szczegółowe, oczyma wyobraźni widziałam naprawdę wszystko - od koloru sukienki Adelice do kształtu poduszki leżącej na fotelu w jej apartamencie.
Niestety (jak to często bywa), o ile pomysł na Przędzę był cudowny, to wykonanie ma kilka wad, i to poważnych - akcja w ogóle nie jest dynamiczna, wręcz "ślimaczy się", co sprawiło, że Przędzę czytałam aż półtora tygodnia. Sama Adelice też nie jest bez zarzutu - momentami bardzo irytowała mnie swoimi sarkastycznymi uwagami pod adresem osób, od których nierzadko zależało jej życie, to się chyba nazywa brak instynktu samozachowawczego - w niektórych momentach wręcz krzyczałam na nią w myślach, pytałam: Czy Ty nie możesz choć przez chwilę nic nie mówić? I proszę Was, trójkącik miłosny to już bardzo oklepany wątek - nie można było wymyślić czegoś innego?
Podsumowując, po Przędzy spodziewałam się wiele, wiele więcej... Pomysł był świetny, aczkolwiek w tej powieści nagromadziły się drobne niedociągnięcia, które razem sprawiają, że czyta się dość topornie i nawet barwni bohaterowie nie poprawiają zanadto sytuacji. Warto dodać też, że na pewno debiut Gennifer Albin nie ma za wiele wspólnego z Igrzyskami śmierci, więc nie sugerujcie się notką na okładce. Zakończenie definitywnie wskazuje na kolejną część, na razie informacji dotyczących premiery kolejnego tomu w Polsce brak, ale nawet nie wiem, czy będę na nie czekać.
Ocena: 6/10
Książka bierze udział w wyzwaniach: Czytam Fantastykę 2014, Rekord 2014, Serie na starcie 2014, Book Lovers, Z półki 2014
Nie słyszałam o tej książce, jednak tematyka średnio ciekawa dla mnie, a jeśli jeszcze książka ma "ślimacze tempo" to tym bardziej nie będę po nią sięgać.
OdpowiedzUsuńJeżeli nawet tematyka Cię nie przekonuje, to rzeczywiście nie warto, żebyś brała się za "Przędzę" :)
UsuńPowiem Ci,że mam identycznie zdanie co do tej książki, również spodziewałam się czegoś lepszego, a tutaj normalnie się rozczarowałam..:/
OdpowiedzUsuńMoże po prostu miałyśmy względem niej za duże oczekiwania...
UsuńCałkowicie się z Tobą zgadzam, też spodziewałam się czegoś lepszego. I też kupiłam tę książkę, bo... skusiła mnie okładka, niby "nie oceniaj książek po okładce" bla bla bla, ale jak przychodzi co do czego to inaczej się po prostu nie da. :D Teraz w co drugiej młodzieżówce są trójkąciki miłosne, więc mam taką myśl, że niedługo zaczną wymyślać kwadraty, aby akcja była nieco bardziej urozmaicona i bohaterka mogła się trochę więcej nad swoim nieszczęsnym losem poużalać. :P
OdpowiedzUsuńA później będą pięciokąciki, hahaha :D
UsuńJa też niby staram się nie oceniać książek po okładkach, ale jak przychodzi co do czego, to... bywa różnie ;)
Byłam zainteresowana tą ksiażka, ale po twojej recenzji zastanawiam sie czy po nią sięgnę
OdpowiedzUsuńMoże mimo wszystko spróbuj - jest szansa, że Ci się spodoba, skoro wcześniej byłaś "Przędzą" zainteresowana :)
UsuńNiepotrzebne skreślić <3 :) Przędza mimo tej 6/10 wpada na listę - do przeczytania !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
W takim razie - miłej lektury :)
UsuńA mnie powieść Gennifer Albin się spodobała - przeczytałam ją szybko i lekko, bez irytacji pod adresem Adelice, za to przyznaję - jako książkę, po której nie należy spodziewać się zbyt wiele. To taka prosta historyjka, miła odskocznia od oklepanych tematów i światów, jakie serwuje nam współczesna dystopia.
OdpowiedzUsuńCo do kontynuacji - druga część jest już wydana po angielsku, ale Wydawnictwo Literackie nie ma w planach jej przekładać. Widać książka okazała się mniejszym sukcesem niż sądzili.
Myślę, że mi też mogłaby się spodobać, gdybym nie miała względem niej tak dużych oczekiwań... W sumie nie dziwię się, że nie chcą wydawać drugiego tomu i nie będę rozpaczać :)
UsuńKsiążkę mam na półce, ale widzę, że też zbyt dużo sobie po niej obiecuję
OdpowiedzUsuńLepiej od razu nastawić się, że to nic specjalnego, wtedy będzie czytało się zdecydowanie przyjemniej ;)
UsuńOpis brzmi ciekawie ale trójkąt miłosny i slimacza akcja zniechęcają :(
OdpowiedzUsuńI to bardzo zniechęcają niestety :(
UsuńBędę omijać. :c
OdpowiedzUsuńpo-uszy-w-ksiazkach.blogspot.com
Jeżeli nie lubisz powolnej akcji, to bardzo dobrze zrobisz ;)
UsuńO nie! Dlaczego tak jest, że kiedy pomysł jest świetny i mi się podoba, to okazuje się, że w ogóle nie warto po nią sięgać? Nie lubię ślamazarnej akcji, więc odpuszczę...
OdpowiedzUsuńNiestety - pomysły autorów są świetne, ale często wykonanie pozostawia wiele do życzenia, a szkoda :(
Usuńnie słyszałam o tej książę, może się skusze, ale nie szybko :) trochę za słabo ją oceniasz :)
OdpowiedzUsuńPrzed przeczytaniem byłam wręcz pewna, że ocenię ją wyżej, ale wyszło inaczej :/
UsuńHm... Hm... Cóż spodziewałam się po tej książce czegoś większego, sam pomysł jest interesujący, a trójkącik miłosny musi być, ale jeśli mówisz, że nie było żadnego szału to może sobie odpuszczę... Albo nie! Przeczytam będąc nastawiona do tego z rezerwą, a jeśli będzie się również dla mnie ślimaczyć to wyrzucę ją przez okno ^^
OdpowiedzUsuńW takim razie mam nadzieję, że nie mieszkasz za wysoko :D
UsuńSłyszałam i mimo kliku niezbyt zachęcających opinii, nadal chcę ja przeczytać :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że się tak łatwo nie zniechęcasz :)
UsuńMnie od tej książki odstraszała okładka- jakoś niespecjalnie mi się podoba. Szczerze mówiąc, to nawet nie miałam pojęcia o czym jest książka :) Po przeczytaniu Twojej opinii, uważam że mnie nie przekonała ona do przeczytania, chociaż zaciekawiła :) Może kiedyś pomyślę sobie, że akurat to dziś będzie ten dzień kiedy przeczytam "Przędzę" . Zobaczymy :D
OdpowiedzUsuńCo do okładki, to jestem zaskoczona, że niespecjalnie Ci się spodobała ;)
UsuńNo może akurat kiedyś nadejdzie ten dzień :D
Szczerze to dopiero przy okazji tego posta, zobaczyłam, że na okładce widnieje czyjaś twarz ( no chyba, że dalej tkwię w błędnym przekonaniu :P)
UsuńCały czas myślałam, że ta okładka to po prostu zwykła plątanina kolorów :)
Ja miałam podobnie - dopiero jak zaczęłam czytać, to przyjrzałam się uważniej okładce :P
UsuńOkładka rzeczywiście nieziemska *o*
OdpowiedzUsuńKsiążkę jednak chyba sobie na razie odpuszczę .. Nawet jakoś temat mnie niezbyt zaciekawił ;)
Może następnym razem nasze gusta bardziej się "zbiegną" :)
UsuńOkładka jest naprawdę cudowna i pewnie bym się skusiła na tą książkę. W najbliższej przyszłości na pewno po nią nie sięgnę, ale w za jakiś czas kto wie, kto wie ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i jednocześnie miło mi poinformować, że razem z Lady Spark nominowałyśmy Cię do Liebster Blog Award, zapraszamy na kreatywna-alternatywa.blogspot.com gdzie znajdują się pytania ;)
Tak, okładka piękna :)
UsuńDziękuję ogromnie za nominację, zaraz popatrzę na pytania :)
Mam w planach przeczytanie, na razie zaczęłam, ale nie porwała mnie i zaczęłam inną, muszę to jednak zrobic w tym miesiącu, bo termin biblioteczny goni. Szkoda, że potencjał nie został wykorzystany w pełni.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Również żałuję, ale tak to często jest ze świetnymi pomysłami...
UsuńMiłego czytania i baaardzo dziękuję za nominację :)
OdpowiedzUsuńPomysł na książkę rzeczywiście ciekawy. Kto wie, może jeszcze po nią sięgnę i przekonam się o jego wykonaniu na własnej skórze :)
OdpowiedzUsuńMoże Tobie spodoba się troszkę bardziej ;)
UsuńOkładka rzeczywiście śliczna, ale...co ja poradzę, że fantastyka to nie moje klimaty, wiec może dobrze, że jej nie polecasz :D
OdpowiedzUsuńJeżeli nie przepadasz za fantastyką, to tym lepiej ;)
UsuńO, widzę, że obie mamy kocie awatary :P
Kurcze, zmartwił mnie ten brak dynamizmu w akcji, bo książkę bardzo chciałam przeczytać. Jeszcze się nad nią zastanowię w takim razie.
OdpowiedzUsuńZastanów się, zastanów, ale pamiętaj, że oprócz tego "Przędza" ma też kilka zalet ;)
UsuńBrzmi bardzo ciekawie :> Może kiedyś jak znajdę w bibliotece to się skuszę ;]
OdpowiedzUsuńJa w swojej bibliotece już chyba widziałam, więc może i w swojej znajdziesz ;)
UsuńPo tych recenzjach nie mam dużych oczekiwań w stosunku co do tej książki , jednak kupiłam ją , przyszła i w weekend mam zamiar ją czytać ... ;)
OdpowiedzUsuńhttp://czytaniemoimhobby.blog.pl/
Miłej lektury w takim razie :)
Usuń