Ostateczne rozstrzygnięcie - "Zieleń szmaragdu" Kerstin Gier

Tak, wiedziałam, że ten moment musi kiedyś nastąpić... Że kiedyś w końcu wezmę do ręki ostatni tom Trylogii Czasu, że przeczytam pierwszy rozdział, a później następny i następny, i tak aż dotrę do epilogu... Że pożegnam się z Gwendolyn, Leslie, Gideonem i Xemeriusem. Jednak nie sądziłam, że ten dzień nastąpi tak szybko - o wiele za szybko.

Gwen jest w rozsypce - dowiedziała się, że Gideon wcale jej nie kochał, a tylko udawał, żeby łatwiej nią manipulować. Po tym wyznaniu młoda Shepherd najchętniej zagrzebałaby się w łóżku z dużym pudełkiem dobrych czekoladek pod pachą i nie wychodziła stamtąd przez tydzień, jednak bycie podróżniczką w czasie zobowiązuje - Gwendolyn musi poddawać się codziennym elapsjom (i to w towarzystwie Gideona, przy którym jej serce robi fikołki i bije jak szalone), żeby w końcu zamknąć Krąg Dwunastu, dzięki czemu ludzkość otrzymałaby lek na wszystkie choroby. Jednak Gwen, po kilku spotkaniach z dziadkiem w przeszłości i zdobyciu chronografu odkrywa, że prawda wygląda zupełnie inaczej, a ta cudowna substancja ma zapewnić nieśmiertelność hrabiemu de Saint Germain, który chce zabić Gwendolyn, co z pewnych powodów nie jest tak łatwe, jak mogłoby się wydawać... A w dodatku wszystko wskazuje na to, że wśród Strażników jest zdrajca. Podsumowując, na Gwen spada jeszcze więcej problemów niż kiedykolwiek wcześniej - musi nie dopuścić do zamknięcia Kręgu, zdemaskować wroga, poradzić sobie ze złamanym sercem... A w dodatku na jaw wychodzą tajemnice rodzinne, które spadają na nią jak grom z jasnego nieba. Ale na szczęście najlepsza przyjaciółka zawsze służy ramieniem do wypłakania się, a pewien kot-demon nadal podtrzymuje na duchu swymi zabawnymi komentarzami.

Może zacznę od tego, że o ile w Błękicie szafiru główni bohaterowie okropnie mnie irytowali, o tyle w Zieleni... wydawali mi się rozbrajający, i to w pozytywnym sensie. Gwen zmądrzała (tylko od czasu do czasu zamieniała się w pokojową fontannę) i na szczęście zachowała też to swoje specyficzne poczucie humoru, które każdego rozłoży na łopatki. Z kolei Gideon nie był już taki humorzasty i nie zachowywał się jak rozpieszczony chłopczyk - był prawdziwym mężczyzną, zdecydowanym, rozsądnym, ale też niebojącym się ryzyka. A Charlotta? No cóż, nie zmieniła się zanadto - to ciągle ta sama zazdrośnica mająca obsesje na punkcie bycia w centrum uwagi, ale muszę przyznać, że zaczęłam ją lubić - chociaż pewnie tylko i wyłącznie dlatego, że to już koniec Trylogii Czasu, więc na wszystko, co mnie irytowało, przymykałam oko.

Spotkało mnie też niemałe zaskoczenie - kompletnie nie spodziewałam się, że w III tomie powieści Gier pierwsze skrzypce (no, tutaj troszkę przesadzam) będzie grał wątek kryminalny - tak, nie przesłyszeliście się - w tej części czytelnik musi wysilić swe szare komórki (co mnie się niezbyt udało, bo w końcu nie rozwiązałam zagadki, ale to pewnie przez te ferie), aby zdemaskować zdrajcę. Ogólnie mówiąc, akcja jest wartka i nieprzewidywalna, nie ma czasu na nudę i trzeba myśleć, żeby poskładać wszystkie fakty w spójną całość - a to lubię najbardziej.

Za plus uznaję również fakt, iż Gier nie skupia się tylko i wyłącznie na wątku miłosnym - owszem, odgrywa on dość dużą rolę, ale nie jest tak, że przez całą powieść Gwen rozczula się nad swym losem porzuconej dziewczyny - na elapsje, hrabiego, a nawet pewną niezbyt udaną imprezę też znajdzie się miejsce. Kłaniam się w pas autorce również za kwieciste opisy i ten lekki język, dzięki któremu Zieleń... czyta się naprawdę szybko - nie każdy potrafi tak pisać, wielkie brawa!

Jednak powieść ma jeden mały minus - Zieleń szmaragdu po prostu skończyła się za szybko, po przeczytaniu natychmiast chciałam dostać w swoje łapki tom czwarty i piąty, a nawet i szóstym bym nie pogardziła - oczywiście, gdyby wszystkie utrzymały ten sam świetny poziom, co mogłoby się okazać trudnym zadaniem. Jednak jeśli coś miałoby się popsuć, to lepiej skończyć już teraz i odczuwać pewien niedosyt, a nie niesmak i przesyt.

Gdybym miała dokonać jakiegoś rankingu całej serii, to właśnie Zieleń szmaragdu uznałabym za część najbardziej udaną. Najgorzej czytało mi się z kolei Błękit szafiru. Cóż jeszcze mogę powiedzieć gwoli podsumowania? Że będę tęsknić - za Gwen i Gideonem, panem Georgem, Xemeriusem i jeszcze za tymi pięknymi okładkami, które od zawsze cieszyły moje oko. Na otarcie łez pozostaje mi już tylko Z deszczu pod rynnę.

Ocena: 9/10

Książka bierze udział w wyzwaniach: Czytam fantastykęRekord 2014Book LoversCzytam opasłe tomiska.

Komentarze

  1. Czatuję na pierwsza część w bibliotece! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tej już nie czytałam, ale w sumie ciekawe jak w ogóle to się skończyło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, ciekawe, takiego zakończenia (motyw hrabiego) to chyba nikt nie się nie spodziewał :P

      Usuń
  3. Ostatnio dowiedziałam się, że wszystkie trzy części znajdują się w miejskiej bibliotece i strasznie się ucieszyłam, bo nie będę musiała na nie wydawać pieniędzy ^^ Chociaż książek nigdy za wiele to obiecałam sobie, że w tym roku trochę ograniczę swoje wydatki na literaturę (hehe jakoś na razie słabo mi idzie xD) W każdym razie "Trylogię czasu" chcę przeczytać bardzo, bardzo, a Twoja recenzja tylko to wzmocniła :) Pozdrawiam :***

    http://czytanie-i-ogladanie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również staram się ograniczać wydatki, dziś mija miesiąc, odkąd kupiłam ostatnią książkę, więc jestem z siebie dumna :P Świetnie, że Trylogię masz w bibliotece, teraz musisz tylko czatować na wszystkie tomy ;)

      Usuń
  4. Muszę w końcu przeczytać pierwszą część ; )

    OdpowiedzUsuń
  5. Xemerius jest boski <3 Też sądzę, że ostatni tom był najlepszy i jeśli kiedyś znajdę trochę czasu, to pewnie przeczytam całą trylogię jeszcze raz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Xemerius to chyba największa zaleta "Zieleni" - zakochałam się w nim :D

      Usuń
  6. Zgadzam się, że ostatni tom był najlepszy. Cała seria bardzo mi przypadła do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeśli się skuszę, to zacznę od pierwszej części :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mi również najbardziej podobał się ostatni tom, a końcowe rozdziały były wyśmienite ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Również bardzo uwielbiam tę serię! Cała trylogia trzyma w napięciu! ;) Gratulacje jej skończenia :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja się nie skuszę, bo jestem "uczulona" na tą serię przez kilka jej negatywnych recenzji... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A szkoda, bo naprawdę mogłaby Ci się spodobać ;)

      Usuń
  11. oj kusisz kusisz....
    muszę się zagłębić w tą serię koniecznie! :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Na razie mam pierwszy tom tej trylogii, ale jeszcze nie miałam okazji jej czytać, lecz zapewne kiedyś to nadrobię, tylko jeszcze nie teraz, bo mam co innego w planach czytać.

    OdpowiedzUsuń
  13. Zdecydowanie wezmę się za całą trylogię <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Jestem fanką całej serii i na pewno do nie wrócę. Były to jedne z pierwszych książek, z którymi się zapoznałam po ''nawróceniu'' na czytanie, więc będę chciała zobaczyć, czy oczarują mnie tak samo, jak wtedy, gdy dopiero zaczynałam przygodę z literaturą. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie wrażenia będą się nieco różnić, ale tą Trylogią nie da się nie być oczarowaną ;)

      Usuń
  15. Nie czytałam przyznam się bez bicia ale wydaje się być ciekawą lekturką. Z tego co zrozumiałam to ostatnia część i żadnej 4,5 czy 6 nie będzie? :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Już od jakiegoś czasu mam ochotę na tą książkę. Mam nadzieję, że w końcu uda mi się przeczytać tą serie

    OdpowiedzUsuń
  17. Będę musiała zdobyć pierwszy tom :D

    OdpowiedzUsuń
  18. jak wiesz, nie czytałam, ale mam ochotę na tą trylogię :)

    OdpowiedzUsuń
  19. O, lubię książki, w których mogę pobawić się w detektywa :)

    naczytane.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  20. Uwielbiam tę trylogię! Z miłą chęcią jeszcze nie raz do niej powrócę.

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja się tak nie bawię. Tak bardzo chcę przeczytać tę trylogię, a nigdzie nie mogę jej dostać . Chyba trzeba jednak kupić ^^ Nie żebym miała coś przeciwko, jednak moje fundusze mogą się sprzeciwiać :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te fundusze to zawsze marudzą, ale co tam :D W te książki naprawdę warto zainwestować ;)

      Usuń
  22. Czytałam i miałam bardzo pozytywne wrażenia - zwłaszcza po trzeciej części :)

    http://czytaniemoimhobby.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  23. Nie czytałam tej serii, ale pierwszą część mam w planach :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Muszę koniecznie dorwać cała serię ;) Recenzja pokazuje, że warto przeczytać, a jeszcze okładki są takie piękne ;)

    OdpowiedzUsuń
  25. Nie patrzę, nie czytam! Seria jeszcze przede mną :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Wiem co czujesz odkładając ostatni tom. Gdy ja czytam jakieś serie, to chce mi się płakać, gdy one się kończą, nie wiem dlaczego. Wczoraj np. skończyłam drugi tom (recenzja już jutro) i mimo że został mi jeszcze jeden, ryczałam jak bóbr (co starej babie nie powinno się zdarzać :D).
    Okładki tych książek są genialne, jednak nie sięgnę po tą serie. Czuję, że nie jest ona dla mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam, oj tam, każdy powinien sobie od czasu do czasu popłakać :P

      Usuń
  27. Książka jest świetna i Twoja recenzja to oddaje.
    Zgadzam się z Tobą, że skończyła się za szybko. Przeczytałam całą trylogię w trzy dni pod rząd i musiałam powtórzyć to jeszcze dwa razy żeby wynagrodzić sobie brak czwartego tomu, a potem jeszcze obejrzałam film i powiem, że w ogóle nie oddaje klimatu książek.
    Okładki są bardzo przemyślane i niepowtarzalne więc jeszcze bardziej zachęcają do czytania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja filmu nie obejrzałam, ponieważ słyszałam, że to kiepska ekranizacja, więc postanowiłam sobie odpuścić ;)

      Usuń
  28. Oh uwielbiam tę trylogię :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  29. Dla mnie każda z książek serii była udana i ciekawa, ja zawsze czytam je całym tchem. ;)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  30. Koniecznie muszę przeczytać całą trylogię:D

    OdpowiedzUsuń
  31. Zostałaś nominowana do LBA:
    http://ksiazkitopasja.blogspot.com/2014/02/nominacja-do-liebster-blog-award.html

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

1 komentarz to 1 uśmiech na mojej twarzy, więc dziękuję ogromnie za pozostawienie po sobie śladu :)

Popularne posty