Jaka naprawdę była największa kłamczucha w Rosewood? - "Tajemnice Ali" Sary Shepard

Czytając książki z serii Pretty Little Liars, stwierdziłam, że to Alison DiLaurentis jest postacią, która od zawsze intrygowała mnie najbardziej.  Była niczym sen albo pustynna fatamorgana, pojawiając się od czasu do czasu we wspomnienia Arii, Emily, Spencer i Hanny. A przecież to od niej wszystko się zaczęło! Tajemnice Ali, prequel PLL, dały mi niepowtarzalną szansę na wniknięcie do umysłu królowej Rosewood High.

Od razu zaznaczam, że jeżeli nie zaczęliście czytać VII tomu Pretty Little Liars, to lepiej ominąć następny akapit i w ogóle nawet nie zaczynać czytać Tajemnic..., bo zamiast przyjemnej lektury otrzymacie jeden wielki spoiler. Ale jeśli przeczytaliście chociaż 50 stron Bez serca, droga wolna :)

Akcja prequelu zaczyna się w dniu wielkiej zamiany miejsc bliźniaczek. Opisano dokładnie jak to się stało, że do Zacisza Addison- Stevens, szpitala psychiatrycznego, trafiła zdrowa na umyśle (jak się wszystkim wydawało) Alison DiLaurentis zamiast jej siostry Courtney. Wszystko było takie proste- wystarczyło tylko ukraść jeden mały pierścionek, żeby stać się w jednej chwili zamienić się z czarnej owcy rodziny w uwielbianą przez wszystkich królową szkoły. Courtney (która od teraz stała się Ali) zdaje sobie sprawę, że prawda nie może wyjść na jaw, więc stara się grać swoją nową rolę jak najlepiej- na dobry początek porzuca swoje dawne przyjaciółki- Riley Wolfe i Naomi Ziegler - i zaprasza do swej paczki cztery niezbyt popularne dziewczyny- Spencer Hastings, Arię Montgomery, Emily Fields oraz Hannę Marin. Wydaje się, że wszystko idzie zgodnie z planem- nikt nie orientuje się, że do szpitala trafiła niewłaściwa bliźniaczka, a Ali może bez przeszkód cieszyć się nowym życiem. Ale do czasu... Po kilkunastu miesiącach od zamiany Courtney zaczyna mścić się na siostrze, nęka ją głuchymi telefonami, grozi jej... Alison zaczyna czuć, że traci grunt pod nogami, a w dodatku na jaw wychodzą tajemnice rodziny DiLaurentisów, które nigdy nie miały prawa ujrzeć światła dziennego... Pewnego słonecznego popołudnia rodzice oznajmiają Ali, że jej siostra wraca do domu: dziewczyna ma nadzieję na pokojowy rozwój sytuacji, no ale cóż, każdy, kto czytał dalsze tomy serii, wie, jak się to skończyło...

Gdzieś przeczytałam, że Tajemnice Ali dostarczają czytelnikowi więcej pytań niż odpowiedzi... I ja zgadzam się z tym w zupełności. Fakt, mamy opisane okoliczności zamiany bliźniaczek, a także (pokrótce) ich wcześniejsze losy, ale pojawiają się też nowe postacie, jak na przykład chłopak Alison. Z jednej strony jest to dobre, bo wiadomo, każdy nowy bohater na swój sposób urozmaica powieść, ale z drugiej: teraz już naprawdę nie mogę wytrzymać do premiery XIII tomu serii, bo może jednak pojawi się tam Nick? Oj, trudno będzie wytrwać aż do połowy lipca.

Najbardziej podobało mi się to, że Sara Shepard dała nam w końcu możliwość wejścia w głowę Ali, czyli osoby, od której zaczął się ten cały galimatias z A. i dziewczynami w roli głównej. To daje nam pełen obraz postaci, która przecież jest bardzo ważna w tej wielkiej układance, której rozwiązaniem jest tożsamość tajemniczego prześladowcy. Mamy tutaj dwa obrazy Alison: niby idealnej i radzącej sobie ze wszystkim, ale też zimnej i złośliwej królowej szkoły oraz zwykłej dziewczyny, która także ma problemy i miewa chwile słabości. A Ali przecież miała kłopoty, i to poważne- w końcu nie każdy jest zmanipulowany przez swoją siostrę do tego stopnia, że trafia przez nią do psychiatryka. Myślę, że prequel pozwolił trochę uczłowieczyć pannę DiLaurentis i sprawił, że powieść zyskała ciekawy wątek psychologiczny.

Nie można również zapomnieć o pozostałych członkach rodziny DiLaurentisów- mimo że są to postaci drugoplanowe, również można dowiedzieć się o nich kilku nowych rzeczy, a także zyskać odpowiedź na pytanie: Jak daleko można się posunąć w imię dbania o dobre imię własnej rodziny?

Bardzo spodobało mi się również rozwinięcie i dokładniejsze opisanie wydarzeń, o których do tej pory mogliśmy przeczytać zaledwie po parę zdań w każdym tomie (przyłapanie taty Arii na zdradzie, pocałunek Ali i Emily, impreza w noc zaginięcia...). Chociaż zabrakło mi sprawy Jenny oraz wizyty Ali i Hanny w Annapolis... Podsumowując, bardzo polecam Tajemnice Ali każdemu, kto jest fanem Pretty Little Liars w takim samym stopniu jak ja: zważając na to, po prostu nie mogłam dać tej książce niższej oceny ;)

Ocena: 10/10

*** *** ***
Teraz trochę prywaty ;) Zaczęły się wakacje (no, prawie), więc przez najbliższe dwa miesiące planuję poświęcić się w całości czytaniu, a także obiecuję, że teraz notki będą pojawiały się o wiele częściej, a ja znowu stanę się częstym gościem na Waszych blogach :)

Komentarze

  1. Mnie Alison zawsze denerwowała trochę, jak czytałam PLL, ale może przeczytam i spróbuję się do niej przekonać. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że po prequelu możesz zmienić zdanie co do niej ;)

      Usuń
  2. Na tyle książki widniał napis, informujący o tym, aby przeczytać tę pozycję, niezależnie od tomu, który aktualnie się czyta. Mylne. Jestem dosyć zacofana w tej serii i nie wiem co mnie podkusiło, aby akurat tę część przeczytać. Ale lekturę wspominam pozytywnie, mimo spoilerów.
    shelf-of-books.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, pewnie napisali to po to, żeby podkręcić sprzedaż... ;)

      Usuń
  3. Nie znam tej serii i tak naprawdę nie wiem czy w ogóle ją czytać. Muszę się nad tym porządnie zastanowić, bo zacząć tak długą serię to nie takie proste :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobrze, że wróciłaś :) Jeśli kiedyś czytałabym całą serię to z pewnością sięgnę po tę powieść.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo lubię serię PLL, Alison i wszystko co związane z kłamczuchami z Rosewood ;) Książka bardzo fajna, pamiętam, ze miałam miłe wspomnienia kiedy ją czytałam :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Cała seria jeszcze przede mną;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Serii jeszcze nie czytałam, więc recenzję sobie odpuszczę ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ajjjć, ja jeszcze nie czytałam nic od pani Shepard ;(( Wszyscy polecają, a ja nawet serialu nie oglądałam ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to zacznij chociaż od serialu i zobacz, czy się przekonasz :P

      Usuń

Prześlij komentarz

1 komentarz to 1 uśmiech na mojej twarzy, więc dziękuję ogromnie za pozostawienie po sobie śladu :)

Popularne posty